Impreza

Hej!

Wiem, że dawno mnie tu nie było, jednak muszę usprawiedliwić się tym, że mam totalny zapierdziel w szkole i większość czasu spędzam przy książkach... A jak już jestem nauczona, to po prostu nie mam siły na to, żeby cokolwiek sensownego napisać. Aktualnie "mam" rekolekcje, a za chwilę będą święta, więc postaram się popracować nad kolejnymi rozdziałami "Życia Gabriela". Więc przepraszam i obiecuję poprawę :3

A co do sedna posta - kolejny one-shot, krótki, aczkolwiek soczysty.  

* * *


W pewną sobotę odbyła się domówka wyprawiana przez jednego z młodziaków; jego rodzice mieli wrócić dopiero nazajutrz, więc mieliśmy dużo czasu na posprzątanie bałaganu panującego w mieszkaniu. To była jedna z tych imprez, na których ludzie puszczają wodze swojej przyzwoitości i poddają się instynktom, ukazując swoje prawdziwe „ja”. Grała głośna muzyka, przelewały się litry alkoholu, a w każdym pokoju unosiła się intensywna woń dymu papierosowego.



W małym salonie siedziało kilkanaście osób, głośno śmiejąc się lub śpiewając. Było dopiero wczesne południe, ale niektórzy już nieco wypili, więc atmosfera była dosyć luźna.

W pewnej chwili wszyscy zaczęli się całować – tak po prostu, jakby usłyszeli jakiś alarm i stwierdzili „Czas na małe pieszczoty”. Ja z nikim się nie całowałem – nie poddałem się swojemu instynktowi; chyba tylko dlatego, że wypiłem zbyt małą ilość alkoholu.


Para leżąca na kanapie przerwała na chwilę pocałunek i łypiąc na siebie z pożądaniem, rozpoczęła na nowo taniec  języków i ciał. Organizator imprezy dźwignął się z pufy i biorąc jakąś rozchichotaną dziewczynę na ręce, uśmiechnął się do mnie znacząco, po czym powędrował do swojego pokoju. Chwilę potem usłyszałem jak pod ciężarem dwóch ciał jęknęły sprężyny jego łóżka. Westchnąłem cicho i nalałem sobie wódki do kieliszka; koniec końców było mi wszystko jedno, czy wrócę do domu pijany, czy trzeźwy.



Para na kanapie coraz bardziej się rozkręcała, a ja położyłem się wygodnie na dywanie, czując metaliczny smak trunku na języku, i wsłuchiwałem się w tupot stóp kręcących się po mieszkaniu imprezowiczów.



Po jakimś czasie, gdy kanapowicze postanowili przejść do sedna sprawy, postanowiłem się ulotnić. Szukałem sobie jakiegoś miejsca, w którym mógłbym się zaszyć, ale imprezowicze dotarli praktycznie wszędzie. W łazience, w wannie wiły się we wspólnym tempie dwa ciała, pokój młodzika zajęty był przez niego samego, a na kuchennym stole siedzieli i całowali się chłopak z dziewczyną. Jedynie sypialna rodziców organizatora wydawała mi się pusta, więc podszedłem pod jej drzwi i szybko wsunąłem się do środka, zamykając je za sobą na zamek. Potem odwróciłem się i w pierwszym momencie nieco się wystraszyłem; połowę łóżka zajmował Jack, który był ode mnie młodszy o kilka lat, a w którym byłem zakochany od zawsze na zabój. Chłopak półleżał, trzymając książkę, i wpatrywał się we mnie zdziwiony.



  - Cześć – mruknąłem. Nagle ogarnęło mnie wielkie zakłopotanie.



  - Cześć  - odpowiedział i powrócił do czytania książki.



Wspiąłem się na łóżko i umiejscowiłem obok blondyna; pościel pachniała słodko, co nadawało tajemniczości pokojowi, który skąpany był w lekkim półmroku – za sprawą grubych zasłon.



Rozłożyłem się wygodnie, uprzednio zdejmując bluzę, w której byłoby mi stanowczo za gorąco, i przymknąłem oczy; łóżko było arcywygodne. Po około piętnastominutowym milczeniu, Jack w końcu odłożył książkę, a ja, nie zmieniając pozycji, przysłuchiwałem się jego ruchom. Chłopak ułożył się na plecach i głęboko westchnął.



- Dlaczego nie siedzisz tam z nimi w salonie? – spytał nagle.



Ton jego głosu był niedbały; mówił tak, jakby odpowiedź na pytanie była mu całkowicie obojętna.Zanim cokolwiek powiedziałem, uchyliłem lekko jedno oko i zerknąłem na niego; ręce miał zaplecione pod głową i patrzył centralnie w sufit.



- Bo tam dzieją się rzeczy, na które nie mam ochoty patrzeć – powiedziałem. – A ty, dlaczego siedziałeś tutaj sam?



Przewróciłem się na bok, podparłem głowę ręką i spojrzałem na niego pytająco.



   - Z tego samego powodu co ty – mruknął i odwzajemnił moje spojrzenie.



Przez chwilę patrzyliśmy się sobie w oczy, a gdy chciałem już odwrócić wzrok, on nagle zrobił coś niespodziewanego – podciągnął się nieco i sięgnął moich ust. Poczułem jak jego wargi nieśmiało musnęły moje własne, a potem odsunął się, zostawiając mnie z dziwną mieszanką uczuć. Bez słowa przewróciłem się na plecy i zacząłem wpatrywać się w sufit. Jack zrobił to samo.



Leżeliśmy w zupełnej ciszy, pogrążeni w półmroku i słodkim zapachu pościeli, gdy zza ściany zaczęły dochodzić nieartykułowane dźwięki, które znaczyły, że najwyraźniej salonowicze dobrze się bawią. Kręciło mi się w głowie; feeria zapachów i wydarzeń kłębiła mi się pod czaszką, nie dając ani chwili spokoju. Jednak to, co zrobił po chwili Jack…



Nagle chłopak zmienił pozycję tak, że to on przyglądał się mojej twarzy, podpierając głowę ręką. Nie zareagowałem na to i wciąż wpatrywałem się uparcie w sufit. Potem Jack westchnął, podniósł się na moment, po czym przerzucił nogę przez moje biodra i usiadł na nich okrakiem, pochylając się nad moją twarzą. Chwycił moje nadgarstki i znów mnie delikatnie pocałował. Nie zrobiłem nic, ale po chwili, gdy jego usta stały się bardziej natarczywe, a pocałunki pogłębiły, wprowadzając do gry język, zacząłem prawie nieświadomie odwzajemniać pieszczotę. Chłopak, czując moje zaangażowanie, przyspieszył taniec naszych ust,  po czym chciał się ode mnie odsunąć, ale ja mu nie pozwoliłem; wyrwałem rękę z uścisku jego palców i chwyciłem go za kark, po czym przyciągnąłem go gwałtownie, miażdżąc jego wargi swoimi. Nasze języki przez chwilę walczyły w niewypowiedzianym boju o dominację, który ostatecznie wygrał jednak Jack. Odsunęliśmy się od siebie by nabrać tchu. Moment później chłopak objął mnie i uniósł tak, że wpół siedziałem na jego kolanach i wtulił twarz w moją pierś. Jego włosy – sterczące każdy w innym kierunku – delikatnie łaskotały mnie w nos, przez co nieustannie się uśmiechałem.



  - Kocham cię – wymamrotał cicho, tak, że prawie go nie usłyszałem. – Naprawdę.



Gdy pojąłem znaczenie wypowiedzianych przez niego słów, zamarło mi serce. Dosłownie.



  - Ale…



Chłopak przerwał mi pocałunkiem, po czym ułożył mnie na plecach, przykrywając swoim ciałem. Sięgnąłem do paska jego spodni i zacząłem go gorączkowo rozpinać; pożądałem go tak mocno, jak nigdy nikogo w całym życiu. Gdy uporałem się ze sprzączką i rozporkiem, ściągnąłem z niego koszulę, na chwilę przerywając pocałunek. Chłopak wykorzystał to, by mnie również wyswobodzić z bluzki i spodni. Po chwili leżałem pod nim jedynie w bokserkach, w których intensywnie pulsowała mi erekcja. Natomiast on miał na sobie wciąż rozpięte spodnie, które jednak moment później szybko zniknęły, ukazując slipy z malującą się z przodu wypukłością.



Przeturlaliśmy się tak, że tym razem to ja leżałem na nim, a nasze erekcje pocierały się rozkosznie przez cienki materiał bielizny. Jack jęknął mi w usta i delikatnie przymknął oczy, gdy położyłem rękę na jego wypukłości i zacząłem wodzić po niej palcami. Pocałowałem go wtedy, ująłem jego rękę i umiejscowiłem ją na własnych bokserkach, tak, że czułem, jak jego dłoń dotykała mojego członka.



- Jackie... - schyliłem się i wyszeptałem mu do ucha, lekko je podgryzając. – Wejdź we mnie…



Mówiąc to, ścisnąłem mocniej jego penisa i zostałem nagrodzony jękiem przyjemności, od którego zatrząsłem się od dreszczy. Wstałem na chwilę i zsunąłem z siebie bieliznę, to samo robiąc ze slipkami chłopaka. Jack przyciągnął mnie do siebie, pocałował i mruknął:



- Rozszerz nogi.



Zrobiłem to, co mi kazał i po chwili poczułem, jak jego palce wodzą po moich udach. Zagryzłem wargi i rozluźniłem się, poddając się całkowicie przyjemności. Jedna z jego rąk ujęła mojego penisa i zaczęła wykonywać nieustanne ruchy w górę i w dół, a druga zjechała nieco niżej. Chłopak sięgnął moich ust i znów całowaliśmy się gorąco. 



Niespodziewanie jeden z jego palców wsunął się we mnie, przez co jęknąłem Jackowi w usta; przyjął to z uśmiechem, a nawet cichym chichotem.



- Jesteś taki słodki… - szepnął, ruszając palcem, do którego po chwili dołączył drugi. – I cały mój…



Jego ręce zniknęły, choć nadal czułem niewyobrażalny żar w miejscach, gdzie mnie dotykał. Chłopak przeturlał się na plecy i patrząc na mnie, mruknął:



- Chodź do mnie.


Wiedziałem, czego chciał, więc podniosłem się i usadowiłem na jego biodrach. Jego penis ocierał się o mnie, zapewne nie mogąc się już doczekać słodkiej rozkoszy, której niedługo miał zasmakować. Uniosłem się lekko, chwytając jego członka, i nakierowałem go, po czym powoli zacząłem się na niego nabijać. Jack przymknął oczy, a na jego usta wstąpił błogi uśmiech. Po chwili był już we mnie cały, wypełniając moje wnętrze. Przez moment musiałem przyzwyczaić się do tego uczucia, a potem, podpierając się rękoma o jego tors, zacząłem poruszać biodrami w górę i w dół. Po kilku minutach już dalej nie byłem w stanie się ruszać; hipnotyzująca przyjemność, płynąca z mojego wnętrza owładnęła moim ciałem.
Chłopak podniósł się do siadu, będąc nadal głęboko we mnie, objął mój tors i położył mnie na plecach.


- Przygotuj się na orgazm – szepnął mi do ucha, lekko sapiąc.



Oplotłem go nogami w pasie, a on zaczął poruszać się we mnie; najpierw wolno i delikatnie, a potem coraz szybciej i mocniej. Wychodził ze mnie prawie cały i wchodził do końca – wtedy za każdym razem moje ciało przechodził intensywny dreszcz, przez który o mało co traciłem przytomność. Jack poruszał się we mnie coraz szybciej, oparł czoło o moją klatkę piersiową, chwycił moje biodra i uniósł je lekko, przez co mógł we mnie wejść głębiej niż dotychczas. Sprawiło to, że po kilku jego intensywniejszych ruchach poczułem, że za chwilę dojdę.



I rzeczywiście, orgazm nadszedł chwilę po tym, jak Jackie pchnął we mnie z taką siłą, że wszedł we mnie całkowicie. Jęknąłem wtedy głośno – na tyle, że salonowicze i inni imprezowicze byli w stanie mnie usłyszeć – i opadłem bez sił na pościel. Wtedy chłopak również doszedł – wewnątrz mnie – i położył się na mnie, głośno oddychając.



   - To było niesamowite, wiesz? – spytał.



- Jak bardzo niesamowite?



- Tak bardzo, że aż chciałbym to powtórzyć. Ale nie raz, tylko milion razy z rzędu.



Poczułem jak jego gorące usta przylgnęły do moich, składając obietnicę ponownego spotkania. 

9 komentarzy:

  1. *-* O matko :D To było zajebiaszcze :3 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział Życia Gabriela <3 ~Maria

    OdpowiedzUsuń
  2. WAWAWAWAWAWAWAWAAAAAAAAAAAAAAAAAH~! Senpai O//////////O Ty chyba serio chcesz, żebym ja na zawał zeszła! D: SPodziewałam się jakiegoś kałaji łan szota a tu kurna ostre orgie XDD Nu nu nu, ładnie to się ze mną pogrywa D: Filip i... No, ten drugi, nie pamiętam jego imienia, spodobali mi się, ale deczko ich nie ogarnęłam O.O Nah, who cares, SEKSY <3 Chociaż wiadomo, że wolałabym mojego MENSZA ALESIA <3 No ale mniejsza o to... Ostatnio moja wychowawczyni przez pół lekcji usiłowała wytłumaczyć nam, jak nazywa się biegunka po niemiecku i dlaczego akurat tak XDD Gome, musiałam o tym wspomnieć <3 Durchfall <3 A ja siedzę właśnie u cioci, pilnuję kuzynki, gdyż kasa na jałojce sama się nie zarobi X3 Ach, no i muszę wysłać do Pani list <3 A czemu? *seme mode* BO TAK CHCĘ ;_______________;
    WITH LOVE
    ~ Akeś

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałaś rację-krótko,acz baaardzo treściwie.:3 Co tu dużo opisywać,kawał dobrej roboty,dużo emocji i seksualności,chyba po raz pierwszy na blogu zresztą~!
    Małe spostrzeżenie na koniec-być może się mylę,ale nie wiem czy nazywanie męskiego narządu erekcją jest prawidłowe....Erekcja to raczej nazwa procesu biologicznego,któremu podlega członek,więc....;x No,no,ale już się nie wymądrzam.:D
    Czekam na następne opowiadania!<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    boskie, można powiedzieć, że obaj za sobą szaleli, ale bali się zrobić ten pierwszy krok, ale ta impreza im to ułatwiła...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz. Podoba mi sie zarówno fabuła, jak i one shoty. Mam tylko jedno pytanie: kiedy bedzie kolejny rozdział poświecony Gabrielowi?

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    droga autorko, nie że ten czy coś, ale żyjesz? Już od jakiegoś czasu nic tutaj nie dodałaś, a ja czekam na kolejny rozdział opowiadania
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero teraz jestem w stanie napisa. Masz talent :) zazdroszczę ;p Ale wracając do opowiadania, tak dobrego już dawno nie czytałam ^^ Zakochałam się w Alexandrze <3 Gabriel też jest super ale za bardzo jego cechy charakteru pokrywają się z moimi ;p Mam nadzieje, że nie porzucilaś bloga :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział "Życie Gabriela " weny, weny i jeszcze raz weny :)

    YUUKI ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    droga autorko , chciałam zapytać co się stało z tekstem „Bluza”, bo mi cały czas wyświetla, że taka strona nie istnieje..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, mam pytanie, czy będziesz kontynuować to opowiadanie, bo dawno nic nie dodawałaś, a Twój tekst jest naprawdę bardzo dobry i z niecierpliwością oczekuję na kolejne rozdziały.
    Dużo weny i pozdrawiam
    Taira

    OdpowiedzUsuń

Dziekuję za komentarz :)